sobota, września 08, 2007

AAU - Aalborg Universitat

1. Droga do szkoły. I tu znowu, rower! Na uniwerek mamy 7 km i w każdą stronę jest pod górkę... Pod górkę i pod wiatr bardzo ciężko jest jechać bez przerzutek, tym bardziej trudno jest dotrzymać tempa Niemcom, którzy mają bardziej wypasiony sprzęt, bo jako pierwsi zapoczątkowali kradzieże, więc mieli większy wybór;). Są jednak na tyle mili, że czekają na nas, kiedy musimy nasze pojazdy PROWADZIĆ pod wyższe wzniesienia. Ale spoooooooooooko, jeszcze dwa tygodnie i każda góra będzie nasza...;)

2. Krótko o uniwerku: kampus jest wielki (łatwo się zgubić, co Gosi wychodzi świetnie;), stołówka droga (ale sprzedają piwo!), wykładowcy w stylu Stana - wszyscy szkoleni w Stanach, na dobry początek opowiadają nam historię swojej kariery, szczegóły życia rodzinnego i wpajają postawę "Kwiat":D

3. Pierwsza praca domowa: "case study"
Znacie firme DEH?? My też jej wcześniej nie znałyśmy, ale teraz już wiemy, że to europejski lider w produkcji DACHÓWEK Z PŁYTY WŁÓKNISTO-CEMENTOWEJ!!! Niezwykle pasjonującą, ponad stuletnią historię firmy przedstawił nam, podczas 3-godzinnego wykładu, jeden z jej menedżerów, w ramach panującego tutaj trendu łączenia świata bussinessu i nauki (tak, tak, NAUKI, Erasmus to wbrew pozorom nie tylko imprezy;). Aby mieć szersze spojrzenie na tę intrygującą sprawę (dla przypomnienia: dachówki z płyty włóknisto-cementowej, czyli oficjalnie in English: asbestos free, non-combustible, corrugated fibre-cement roofing slates - w wolnym tłumaczeniu bulszit:D) dostałyśmy do przeczytania zapierające dech w piersiach, dodatkowe materiały o działalności firmy. Na tej podstawie, w grupach, mieliśmy zrobić krótkie prezentacje. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że grup było 8, każda z nich odpowiadała na te same pytania (dotyczące INTERNATIONALISATION firmy DEH) więc przez bite dwie godziny było w kółko o tym samym. Ta wyjątkowa przyjemność ominęła jednak Krysię- z powodu przebitej opony w rowerze i całodziennego strajku autobusów, nie udało się jej niestety dotrzeć na uczelnię;)

Na szczęście nie wszystkie zajęcia są AŻ tak interesujące;)

4. Wydziałowa impreza. Aby zintegrować wszystkich studentów z naszego wydziału (ok 100 osób - rodzinnie:D) nasi rozrywkowi profesorowie zorganizowali nam grę w podchody po całym mieście, jednym z zadań było picie piwa na czas (narodowy zwyczaj Duńczyków;). Wygrani otrzymali... kupony na piwo w klubie, w którym imprezą zakończyły się nasze podchody. Dodatkowe kupony można było dostać za taniec z profesorami:D ruszali się nienajgorzej:P

5. Lekcje duńskiego. Po wczorajszej imprezie integracyjnej bardzo ciężko było wstać na dzisiejszą 6-godzinną inicjację z duńskiego (od razu wrzucili nas na głęboką wodę...). Nawet nie podejmowałyśmy próby jazdy na uniwerek na rowerze, raz na jakiś czas można zaszaleć i pojechać autobusem:D
Uczyłyśmy się już przedstawiania się, podstawowych zwrotów, dni tygodnia, miesiąca, liczb od jednego do miliona, określania czasu, podstaw gramatyki oraz 30 istniejących w tym języku samogłosek:D. Oto krótka prezentacja:
- Kan du tale dansk? (mówisz po duńsku?)
- Jeg forstår ikke. (nic nie rozumiem:)
Nie sugerujcie się pisownią, bo połowy liter się w ogóle nie wymawia, więc brzmi to jakbyście włożyli sobie knedla do buzi i próbowali coś powiedzieć.

A mówiąc o knedlach, chyba już czas napełnić nasze wiecznie głodne brzuszki;)
Buźka

8 komentarzy:

Unknown pisze...

boskie to! :D
hehe, to po powrocie do kraju będziecie tak śmigać na tych bajkach, że może w TdP wystartujecie?? :D i tak jak stwierdził chyba już Kocur, wd-40 nadaje sie do wszystkiego :P warto zainwestować :D


miłego wieczorku! :D

Joanna pisze...

ciekawie będzie jak będą mnie uczyć węgierskiego - sklep odzieżowo obuwniczy - ruha cipo. :D
aa, bardzo podoba mi sie watek dachówek. to takie życiowe!

Anonimowy pisze...

Jakby mnie miał Stan uczyć non-stop to chyba bym umarła. zmieniłabym się z postawy kwiat na postawę badyl lub korzeń. Eniłej, dachówki dobre :D ale nie rozumiem dlaczego Krystyna nie dotarła. Gosia, nie jechałyście razem? Rozwińcie ten wątek, bo nie będę mogła spać.

Tym razem bez buziaka ;P

Erasmuski Aalborg 2007 pisze...

Iga, czytaj uważnie:P nie dotarlam, bo był strajk autobusów i w ogóle nie jeździły przez cały dzień, a mój rower byl wtedy (i nadal jest) w naprawie u kolegów Niemców, wiec sama rozumiesz... na piechotę 7km to już było ponad moje siły ;)

magda_watson pisze...

Ja przepraszam, że ja zapomniałam i że ja się nie pojawiam, nie komentuję i że nie pisze, moja wina... Poprawiam się. Fantastycznie, że się dobrze bawicie. Zdjecia są świetne poprosze o więcej, bo i tak Was nie odwiedzę. Ale zapraszam do Kopenhagi od 19 do 22 :D Rozumiem, że uroczy i przydatni Niemcy poeskortują:) albo rowerkiem:P

Unknown pisze...

no wiesz co Krysia! 7 km?? :P toć to w zasięgu pieszego dojścia :D

Anonimowy pisze...

no tak, jak zwykle sssswietnie umiem czytac :P enilej, wcale sie nie dziwie tez bym sobie odpuscila :D Gosia, trzeba bylo Krysie wziac na rame :D:D:D:D

Joanna pisze...

no dziewczęta! piszcie coś, toż to już końcówka września!